Pierwsze osiem lat generalnego inkwizytorskiego zarządu Valdesa. Śmierć Karola V

5/5 - (3 votes)

Prawie siedemdziesięcioletni starzec, pełny dumy i żółci, równie surowy i okrutny jak Torquemada, po kardynale Loaisie nastąpił na arcybiskupstwo Sewilli i na urząd wielkiego inkwizytora Hiszpanii; był nim Ferdynand Valdes. Niebo w gniewie swoim pozwoliło, aby życie tego fanatyka przedłużyło się poza kres zwyczajny. Valdes jeszcze przez lat dwa­dzieścia sprawował swój urząd.

Ten ósmy generalny inkwizytor przez cały czas swojego zarządu okazywał najbardziej krwawe usposobienia; a gdy sprawy o judaizm podsycające stosy świętego oficjum przed jego nominacją stały się mniej liczne, Valdes znalazł wielką tego kompen­satę w sprawach o luteranizm.

Kiedy papież Paweł III uznawał Maurów Grenady za zdolnych do wszelkich urzędów cywil­nych i duchownych beneficjów, a Karol V ponawiał rozkaz swój z r. 1538 na korzyść nawróconych Ame­rykanów i Indian, generalny inkwizytor Valdes sta­rał się u tego samego papieża o pozwolenie skazywa­nia lutrów na karę ognia, choćby nawet nie byli recy­dywistami i prosili o pojednanie z kościołem. System taki wytoczył potoki krwi i rozniósł trwogę w całej Hiszpanii, tak z powodu liczby, jak i jakości osób straconych lub nielitościwie prześladowanych przez inkwizytorów. Valdes był także pierwszą i prawdziwą przyczyną rozkrzewienia się złego gustu w naukach kościelnych, który tak dalece wzmógł się, iż z wy­jątkiem małej liczby umysłów umiejących się go ustrzec, panował w Hiszpanii od czasu wprowa­dzenia tam jezuitów aż do ich wygnania. Stosy w Valladolidzie, Sewilli, Toledzie, w Murcji i wie­lu innych miastach, świadczyły o tryumfie systemu ciemnoty podtrzymującego inkwizycję. Prześlado­wała ona wielu uczonych teologów, którzy się znaj­dowali na koncylium w Trydencie, ponieważ dosyć było znać języki wschodnie, aby wpaść w podejrze­nie o luteranizmie.

Wiele także zajmował Valdesa zakaz książek; najbardziej starał się o przeszkodzenie sprowa­dzaniu takich, co by mogły przyczyniać się do roz­krzewienia błędów Lutra i innych niemieckich komentatorów. Rada Najwyższa i Karol Piąty dosko­nale wspierali widoki generalnego inkwizytora; z rozkazu cesarza ogłoszono liczne indeksy, ułożone przez uniwersytet w Leodium i przez komisję hiszpańską, i powtórnie nastąpiły jak najściślejsze poszukiwania w całej Hiszpanii.

Pomiędzy uczonymi, których prześladował Val-des przed śmiercią Karola V, postrzegamy Bartło­mieja Carranzę, arcybiskupa z Toleda; generalny inkwizytor uwziął się na niego z całą zajadłością, a prawdziwym jej powodem była raczej zazdrość aniżeli gorliwa wiara.  W tymże czasie aresztowa­no także Jana Bożego, założyciela zakonu Szpitalników, poświęconego pielęgnowaniu i pilno­waniu ubogich chorych, jako podejrzanego o ma­gię i czarnoksięstwo, a pobożna jego filantropia byłaby go niezawodnie doprowadziła do więzienia świętego oficjum, gdyby papież nie był się temu oparł. Pewnego kaznodzieję aragońskiego, równie przekonywającego jak wymownego, zwanego doktorem Egidyusem, z powodu rozległych jego wiado­mości, skazano z razu na pokutę, jako gwałtownie podejrzanego o luteranizm. Gdy zaś cesarz mianował go później biskupem Tortozy, nienawiść inkwizytora ku niemu jeszcze bardziej wzrosła; zamknięto go w więzieniu świętego oficjum. Postępowanie i obyczaje doktora Egidyusa były tak czyste, iź sam cesarz wystąpił w jego obronie i pisał za nim, wy­puszczono go na wolność, po czym zaraz umarł.

Mimo tego inkwizytorowie nie opuścili swojej zdoby­czy, pamięci jego wytoczono trzeci proces; święte oficjum oświadczyło, że umarł heretykiem, odko­pano jego trupa, a wyobrażenie spalono na uroczystym auto-da-fe majątek zaś skonfiskowano. Egidyus był uczniem Rodrigueza de Yalero, którego postępowanie z razu zbyt nieporządne, nagle tak się zmieniło, że usunął się od świata i całe dni tu­dzież część nocy poświęcał czytaniu i rozważaniu Pisma Świętego.  „Wszędzie gdziekolwiek spotykał mnichów i księży, wyrzucał im, że się oddalili od czystej nauki Ewangelii, i na koniec został jednym z apostołów zdań Lutra i jego współbraci. Yalero do tego stopnia posunął swą gorliwość, że inkwizycja, która go uważała z razu za szaleńca, z powodu nieochędóstwa w odzieży, na koniec aresztowała go; osądzono go jako heretyka, luteranina, apostatę i fałszywego apostoła; w skutek tego zabrano mu własność i skazano na wieczne więzienie. Niepodobna by było ukończyć tej krótkiej historii, chcąc wchodzić we wszelkie szczegóły sławnych proces-sów, którymi się zajmowała inkwizycja, jedynie za rządów Valdesa; rozbierzemy znaczniejsze z pomię­dzy nich, po ukończeniu historii inkwizycji.

Uważa­my tu jednak za konieczność przytoczyć okrucień­stwa, jakich się dopuściło święte oficjum w sprawie Maryi Burgundzkiej.  Ta kobieta miała lat 85, gdy ją denuncjował niewolnik, utrzymujący, że słyszał jak mówiła że chrześcijanie są ludzie bez czci i wia­ry; zaraz ją aresztowano jako podejrzaną o juda­izm; a w braku dostatecznych dowodów, inkwizyto­rowie zatrzymali ją w więzieniu, oczekując na nowe wyjaśnienia.   Po bezskutecznym przez lat pięć na takowe oczekiwaniu, Marię mającą wtedy lat 90 wzięto na tortury, pomimo wyraźnego przepisu Ra­dy Najwyższej, zabraniającego stosować ten śro­dek do osób bardzo wiekowych.  Maria odważnie wytrzymała tę okrutną próbę, lecz w kilka dni po­tem umarła w więzieniu, opierając się ciągle przy swojej niewinności.  Tymczasem inkwizytorowie, nieprzyznający się nigdy do niesłuszności, ciągle prowadzili proces przeciw pamięci tej nieszczęśli­wej i skazali ją jako heretyczkę, żydówkę. Kości jej i wyobrażenie rzucono w ogień, bardzo znaczny majątek zabrano na skarb, a dzieci i potomków od­dano na zniewagę. Morderstwa tego dopełnili inkwi­zytorowie Murcji, w roku abdykacji Karola V. Z trudnych do wyjaśnienia przyczyn, monarcha

ten zrzekł się korony na rzecz syna swojego Filipa II, dnia 16 stycznia 1556 r., po czterdziestoletnim panowaniu; schronił się do klasztoru mnichów hieronimitów Świętego Justa w prowincji Estremadury i umarł tam 21 września 1558 r. w wieku lat 58. Niektórzy historycy twierdzili, że Karol Piąty w swoim ustroniu podzielał zdanie niemieckich protestantów; zapewne mniemanie to zupełnie fałszy­we i nieprawdopodobne, albowiem nie tylko umarł jako katolik, lecz pozostawił synowi instrukcje, wzywa­jąc go, aby naśladował ojca i gorliwie pracował nad wytępieniem i ukaraniem heretyków, nie wyłączając żadnego winnego, jakiekolwiek zajmował stano­wisko. Monarcha ten nadto żądał od syna swojego, aby wszędzie protegował święte oficjum inkwizycji. Czterdzieści lat jego panowania nadało temu trybunałowi trwałość, którą trudno byłoby prze­widzieć przy wstąpieniu jego na tron, kiedy Hiszpani i Flandrowie spiskowali razem w celu zrefor­mowania procedury. Karol Piąty nie tylko nie do­trzymał słowa danego reprezentantom Kastylii i Aragonu, ale ciągle opierał się wprowadzeniu wszelkiej reformy, mimo wszelkich nadużyć, jakie sam przyznawał. Kilkakrotnie ofiarowano temu monarsze ogromne summy pieniężne, byle się zgo­dził na zniesienie przez formalny rozkaz niegodnego sekretu inkwizycji, a nigdy nie chciał za tę cenę zaopatrzyć się w fundusze, tak często mu potrzebne na koszty podróży i różnych przedsięwzięć. Tyle gor­liwości dla świętego oficjum i taka uporczywa wy­trwałość sprawiła, iż mówiono, że był Donkiszotem wiary, poprawiaczem błędów i mścicielem znie­wag Jakie heretycy wyrządzali katolickiej religii.

Pomimo takiego postępowania Karola Piątego, papież Paweł IV kazał rozpocząć proces przeciwko niemu i przeciw jego synowi Filipowi, obwiniając ich o odszczepieństwo i sprzyjanie luteranizmowi. Gdy pierwszą część tego procesu przesłano urzędo­wemu promotorowi izby apostolskiej, ten zażądał, aby Ojciec Święty ogłosił Karola Piątego za pozba­wionego cesarskiej i hiszpańskiej korony z jej przy na­leżnościami, aby wydano ekskomunikacją bullę przeciw niemu i jego synowi, i aby ludy Niemiec, Hiszpanii, Włoch, a szczególnie Neapolu, zwolnio­ne zostały od złożonej mu przysięgi na wierność i posłuszeństwo.  Jakkolwiek Paweł IV od dawna tchnął nienawiścią dla Karola V i jego syna, jednak polityka nie dozwoliła mu zgodzić się na żądanie urzędowego promotora. Stary papież poprzestał na zawieszeniu sprawy w stanie w jakim pozostawała, odkładając wznowienie jej do czasu, który uzna za stosowniejszy.  Tym sposobem zmuszał swoich nie­przyjaciół do oględniejszego postępowania i długo powstrzymywał ich obawą ekskomuniki.

W pierwszych latach swojego panowania Karol Piąty urządził inkwizycję w pośród poddanych swo­ich hrabstwa Flandrii, która na początku ustano­wienia swojego okazywała się niezmiernie srogą; wymierzała kary podobnie jak hiszpańska, i daleko je bardziej zwiększała, zastosowując w mnóstwie wypadków. W roku 1527 święte oficjum w Leodium samo wyprawiło kilka auto-da-fe, na których figurowała znaczna liczba osób. We dwa lata póź­niej Karol V ogłosił straszliwe edykty przeciw he­retykom; ponowił takowe w r. 1531, lecz z niejakie-mi ulgami, które się następnie utrzymały.

A tak przebiegając panowanie Karola Piątego widzimy, że w każdej epoce protegował inkwizycję i inkwizytorów, i że troskliwość o zbawienie swoich poddanych posuwał tak dalece, iż na obu półkulach świata, z krajów podległych hiszpań­skiemu berłu nie było jednego, w którym by nie usta­nowił albo przynajmniej nie usiłował ustanowić świętego oficjum ze wszystkimi jego barbarzyńskimi kodeksami. Mimo to Filip II i generalny in­kwizytor Valdes uznali, że Karol V nie dosyć jesz­cze uczynił dla inkwizycji, i przygotowywali się do uzupełnienia jego dzieła.