Jezusowe Dzieło Pojednania

5/5 - (2 votes)
a) „w Chrystusie Bóg pojednał nas ze sobą” 2 Kor 5.19

„Kto jest w łączności z Chrystusem, ten staje się nowym stworzeniem. Stare przeminęło, a powstało nowe. Wszystko to pochodzi od Boga, który pojednał nas ze sobą za pośrednictwem Chrystusa, a nam polecił posługę pojednania.Bóg pojednał w Chrystusie świat ze sobą  nie pamięta o grzechach ludzi, a nam nakazał głosić pojednanie” (2 Kor 18-20).7

Święty Paweł w swoich listach zaznacza, że przez odkupienie dokonuje się autentyczne zjednoczenie czowieka z Bogiem.

Przymierze pojednania ma charakter jedyny i ostateczny. Formuła.”W Chrystusie Bóg pojednał świat ze sobą” wskazuje na dwa  synonimy: odkupienie i pojednanie. „Odkupienie” –  funkcjonuje jako odcień pojęcia „Zbawienie”. Oznacza ono wyzwolenie z grzechów, oswobodzenie (Ga 5,1),  a także zadośćuczynienie Bogu za grzechy ludzkości, przez które zerwane zostały pierwotne więzy przyjaźni i jedności z Bogiem. Jest ona czymś zupełnie nowym dla całego stworzenia, ponieważ On nie będzie już pamiętał jego grzechów.

Podobnie prorok w pieśni na temat nowych wydarzeń głosi chwałę Boga czyniącego wszystko od nowa (Jz 43,18-19) „Ten obraz Nowego, które wdziera się w normalny tok wydarzeń świata, może być uznany za „podpis” biblijnego Boga.

On to będąc przeciwieństwem odległego władcy wygodnie siedzącego na swoim tronie, wyrusza ciągle na poszukiwanie człowieka, aby mu otworzyć horyzonty, których nie śmiał oczekiwać.”8

Pomimo wielu wyraźnych zapowiedzi mesjańskich (Iz 9,5; Iz 2,1-5; Iz 7,14; Iz 11,1 nn) skierowanych do człowieka, pojawienie się Mesjasza – Księcia Pokoju – Emmanuela  nie spotkało się z eksplozją radości, ani powszechnie oczekiwanym pokojem politycznym. Jest raczej faktem kompromitującym wiedzę uczonych w Piśmie i wiarę pobożnych („Świat Go nie poznał” – J1,10). Chrystus staje w samym centrum Bożej ekonomii zbawienia i w pośrodku ludzkiego zadziwienia. Przyszedł wypełnić przepaść między Bogiem i człowiekiem orędziem pojednania i miłości. On jest naszym pojednaniem (Ef 2,14 n) i pokojem.

Bynajmniej nie jest gwarancją naszego dobrego samopoczucia. Aby był on naszym udziałem, trzeba zanurzyć się w Jego ofiarę  krzyża, bo taki jest odwieczny zamiar Boży (Ef 1,10-11). Gdzieś pomiędzy rytualną ofiarą przebłagania, ucztą ofiarną i ofiarą uwielbienia składną od wieków przez Izrael Bogu, Chrystus składa siebie w Ofierze Pojednania.

Jest to akt całkowicie bezinteresowny, złożony za nas, którzyśmy ani na ten dar Bożej miłości nie oczekiwali ani nań nie zasłużyli. Krew Chrystusa usprawiedliwia naszą grzeszność.

Święty Paweł pisze:”Jeżeli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem, dzięki śmierci Jego Syna, to tym bardziej dostąpimy zbawienia dzięki Jego życiu, gdy jesteśmy z nim pojednani. I nie tylko to. Chlubimy się też w Bogu dzięki Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi, przez którego teraz uzyskaliśmy pojednanie z Bogiem.”9 (Rz 5,10-11)

Życie Jezusa w nas jest  najwspanialszym owocem Jego misji, gdyż to współistnienie Boga w sercu człowieka  daje pewność naszego zbawienia.

Radość Apostoła wypływa z niezłomnej wiary, że ofiara pojednania nie tylko zmazuje nasz grzech, ale ta szczególna więź jest źródłem naszej świętości (Kol 1,21-23).

b) Jezus Chrystus wskazuje czym jest pojednanie i co wymaga pojednania. Jest Osobą, która nas jedna z Bogiem.

W ewangelii Mateusza i Łukasza odnajdujemy mowę Chrystusa, która jak gdyby  podważa powyższą tezę (Mt 10,34 i Łk 12,51). Nie sposób przemilczeć i ominąć tej ewangelicznej prowokacji.

Aby dobrze  zrozumieć Jezusowe orędzie pokoju zachodzi konieczność wykazania co nim nie jest. W ten sposób wyeliminujemy spośród znaczeń słowa „Szalom” ówczesne skojarzenia natury politycznej, społecznej czy kierowane subiektywną oceną jednostek, którym w okupowanym kraju powodziło się nie najgorzej.

Pytanie Jezusa: czy myślicie że przyszedłem dać ziemi pokój? (Łk 12,51) jest prośbą oczyszczenia Jego misji z tego typu wyobrażeń i nadziei pokładanych w Mesjaszu. Jakie zamieszanie panowało w tej dziedzinie, świadczy fakt, iż sam Jan Chrzciciel miał poroblem z Jego identyfikacją. Prorok przebywając w więzieniu przysłał więc do Niego uczniów (Mt 11,2-3).

Epizod ten daje nam pewne wyobrażenie, jak głęboko Żydzi wierzyli w Mesjasza – Króla i jak daleko poszły ich oczekiwania. Izraelici zdeterminowani sytuacją okupowanego kraju nie byli gotowi przyjąć Księcia Pokoju.

Ogólnonarodowej wizji pokoju i pojednania Jezus mówi zdecydowanie „nie”. Nie pozostawia  żadnych złudzeń. Pieczętuje swoją postawę obrazem totalnego rozłamu pośród najbliższych – z Jego powodu. Łukaszowy fragment wkomponowany jest między przypowieści  nawołujące  do czujności i gotowości na to co przyjdzie; mowę Jezusa o znakach czasu i wołanie do nawrócenia. Utwierdza nas to w przekonaniu, że Jezus istotną treść pokoju przenosi na płaszczyznę życia w jedności z Bogiem.

Kiedy już dokonaliśmy tego zasadniczego rozróżnienia, przyjrzyjmy się prawdziwej dobrej nowinie o pojednaniu i komunii z Bogiem.

1. Z pewnością możemy określić ją jako relację osobową między Jezusem, Bogiem – Człowiekiem a człowiekiem.

Rozważanie biblijne w Liście z Taiz10 nawiązując do ikony Trójcy więtej A. Rublowa przedstawiającej trzech aniołów siedzących za stołem, trzymających w rękach pielgrzymi kij,  mówi o prawdzie głębokiego zjednoczenia człowieka z Bogiem. Komunia z Chrystusem oznacza dla nas chrześcijan wprowadzenie w życie trójosobowego Boga. Uczta, przedstawiona na obrazie jest ilustracją zaślubin Boga z odkupioną ludzkością.Chrystus przez  swoje wcielone ciało wchodzi w komunię z naszym człowieczeństwem. Duch więty ożywia tę relację zwrotną i napełnia nas autentycznym poczuciem synostwa (Rz 8,14-17).

„Bóg wprowadza nas w swoje własne życie jako wspólnoty trzech osób i zaprasza, byśmy weszli w komunię wewnątrz Trójcy, symbolizowanej przez krąg trzech aniołów.

Ofiarowane nam jest naprawdę „to co nieoczekiwane” (por.1 Kor 2,9; Ef3,19; 1J3,2). Poprzez  przyjście Chrystusa Jezusa, poprzez dar, jaki nam czyni ze swej miłości, swego Ducha, wchodzimy do domu Ojca (por. J 14,2), w pełnię Jego komunii”.11

Jezus żyjący we Wspólnocie Osób przybliża nas do tej tajemnicy. W swojej naturze bosko – ludzkiej  tak ściśle jest z nami zjednoczony, że stał się jednym z nas. Możemy zwracać się do Niego bezpośrednio przez „Ty” podobnie jak On zwracał się do swojego Ojca.

„Każda istota, która może być uznana za człowieka i nazwana „Ty” jest tym samym wyniesiona do rzędu istot bliskich Bogu, istot, do których Bóg może powiedzieć „ty”, gdyż Ten, któremu Bóg prawdziwie mówił „Ty”, Jego „wybrany” i umiłowany. Jego „jedyny Syn” poniósł śmierć dla człowieczego „ty” niosąc jego grzechy, i w ostatecznym  sądzie może się zatem z każdym utożsamiać.”12

Ewangeliczne opisy sposobu życia, zarówno w pierwszej fazie życia w Nazarecie jak i później świadczą o doskonałej integracji obu natur – pełnym i prawdziwym człowieczeństwie Jezusa. Stwarza to  zupełnie nową jakość w dialogu Boga z człowiekiem.

W konkretnym momencie historii dziejów zbawienia człowiek spotyka się z Bogiem „twarzą w twarz” i nie grozi mu utrata życia. „Chrystus  pochłania to oślepiające światło i objawia Boga naszym oczom nie rażąc ich.”13 Każdy człowiek spełniający wolę Ojca wchodzi w tak bliski kontakt jak rodzinne więzy miłości staje się podmiotem osobowej komunii, w której Jezus jest zawsze obecny. Nie narzuca człowiekowi swojej woli, nie wymusza posłuszeństwa przez strach.14

Trwa w wiernej miłości nawet jeśli tego wewnętrznie nie odczuwamy15 jeśli nie wiele o Nim wiemy.16

Więź osobowa z Jezusem uprzedza naszą wiedzę i odczucia. Wiara  rodzi się w ciszy serca. Już samo oczekiwanie na Niego, samo pragnienie jest pierwszym  wyznaniem  naszej wiary. Jeśli nie potrafimy od razu obdarzyć Go zaufaniem i miłością  On jest zawsze pierwszy. Jezus jest pierwszą osobą, która nas jedna z Bogiem; pierwszy ofiarowuje swoją miłość.17 Jego doskonałe zjednoczenie z każdym człowiekiem sprawia, że nasze serce również otwiera się na wszystkich.18 Jego miłość nie jest chwilowa i zmienna jak my sami – ta miłość  trwa od wieków – jest nie gasnącym ogniem.19

2. Komunia z Bogiem jest wydarzeniem dynamicznym. Dynamizm ten wypływa z żaru Bożej miłości, która nie prowadzi jednak człowieka do zniewolenia. Jest wciąż przez Niego odkrywana w wielkim  „zadziwieniu”.

„Tak samo Bóg kochając nas miłością , której nie da się opisać, pozostawia nam wolność: możemy ukochać albo sprzeciwić się miłości i odrzucić Boga; możemy nieść światu zaczyn pojednania albo siać ferment niesprawiedliwości: możemy kochać albo nienawidzić; możemy promieniować radosną komunią w Chrystusie albo się od Niego oderwać czy nawet w naszych bliźnich  zabić pragnienie Boga Żywego.  Bóg obdarza nas taką wolnością, że nawet pozwala, byśmy się przeciw Niemu buntowali.”20

Bóg jest stale obecny w naszym życiu, towarzyszy nam w tym co nas spotyka. Działa w nas, jest źródłem aktywności , twórczego działania; pozwala na dynamiczną realizację każdego ludzkiego powołania. On nie chce być tylko bladym wspomnieniem. W komunii z Nim czynimy to co nowe „tu i teraz”.

„Najważniejsze  –  to żyć Bożym dzisiaj. Każde jutro będzie nowym dzisiaj.

Realizować się w teraźniejszości … Ten, kto przywiązuje się do dnia jutrzejszego, traci dzień dzisiejszy.”21

3. Komunia z Bogiem zapewnia nam Boże błogosławieństwo. Jezus  powiedział: „Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój” (Mt 5,9). Zadanie wprowadzania pokoju i pojednania nie należy do zaszczytów  tego świata. Utrzymanie pokoju we własnym życiu, tworzenie go w rodzinie, społeczności zamieszkującej ten sam budynek, we wspólnocie parafialnej jest powołaniem każdego chrześcijanina.

Rzadko kto posiada jednak ten charyzmat. Żyjąc w świecie człowiek bez trudu pozwala się ogarnąć fali niezgody, wszelkich antagonizmów. Nie musimy się wcale wysilać, aby powstał ferment. Często robimy to w imię niezbywalnych wartości. Jakim błogosławieństwem są osoby: kobiety i mężczyźni, którzy potrafią powstrzymać ten proces samozniszczenia nie żałując  „oliwy” na ranę bliźniego (Pnp 1,3; Kk 10,34). Brat Roger pisze: „O Boże, wysławiamy cię za rzesze kobiet, mężczyzn i dzieci, którzy na całej  ziemi pragną być świadkami pokoju, zaufania i pojednania.22

Leczenie ludzkich zranień  tam gdzie żyjemy jest naszym pierwszym wezwaniem.

Nie możemy wahać się ani chwili. „Nie oglądaj się wstecz – oto jeden z wymiarów wolności chrześcijanina. Ważne  jest dla niego wybieganie wydarzeniom naprzeciw.23

Znaczy to, że należy tak wypracować swoją wrażliwość i intuicję, aby do tych zranień nie dopuścić, tam gdzie jest to możliwe. Chrześcijanin nie może kontemplować własnych zranień, musi uwolnić od nich swoje serce i pamięć w akcie całkowitego przebaczenia, aby znów żyć dla Chrystusa. Nasze przebaczenie warunkuje tę jedność. Nawet gdyby zostało ono podeptane – pojednane serce daje nam wolność.24

4) Żyć sercem pojednanym z Bogiem to nieustające święto.

Jeden z braci Wspólnoty przed laty odkrył tę myśl u św. Atanazego:

„Chrystus Zmartwychwstały czyni z życia człowieka nieustające święto.”25

To zdanie jest kluczem do poznania tej – wydawać by się mogło – dość enigmatycznej rzeczywistości. Św. Atanazy wskazuje na Chrystusa Zmartwychwstałego.. Brat Roger wyjaśnia w jednym ze swoich dzienników na czym polega chrystocentryzm tego wydarzenia: „Nasze życie chrześcijan polega na nieustannym przeżywaniu tajemnicy paschalnej: małych kolejnych śmierci, po których następuje zaczątek zmartwychwstania. W tym tkwi źródło święta:”26 A więc  święto nie oznacza beztroski czy bezstresowego  przeżywania własnej egzystencji pozbawionej jakiegokolwiek cierpienia. Święto wyrasta z prawdy o tajemnicy życia, cierpienia i śmierci.

To „umieranie dla Pana” oznacza, że „intymne święto ożywia wewnętrznie, odmienia wydarzenie i przekształca wszystko co złe, sprawia, że człowiek pognębiony prostuje się.”27 Święto nie wypływa z jałowego entuzjazmu czy „sztucznie podnoszonego napięcia”. Nie może być realizacją podświadomie reżyserowanego scenariusza w subiektywnej wizji siebie i świata. W ogóle nie zakłada czegokolwiek, ani spontaniczności ani wolności (choć mogą one pomóc  w jego przeżywaniu).

Pomimo wszelkich wysiłków, nie daje się uchwycić w ramy teoretycznych rozważań. Na pewno nie usypia w nas odpowiedzialności za wydarzenia w aktualnej historii (wykorzystuje je) i nie zwalnia tempa naszej aktywności.

Święto przeżywa się pośród nieustannej walki (światła i ciemności) wobec ciągłego obumierania dla świata i komunii z Chrystusem.

Święto to rzeczywistość obejmująca wszystkie trzy relacje:

a) z Bogiem – „chodzi o komunię z Chrystusem. Dla tylu młodych życie twarzą w twarz z Bogiem to potężna  rzeczywistość, choćby nawet nie byli zdolni do podjęcia z Nim dialogu.”28

b) z człowiekiem – „chodzi o komunię z człowiekiem pochłoniętym swymi zmaganiami i dążeniami, o komunię teraz, kiedy jesteśmy świadkami kryzysu zaufania do człowieka.”29

c) Święto trwa w odniesieniu do siebie samego:

„Gdyby święto, które jest we mnie zamarło, czy miałbym jeszcze siły, żeby ciągle od nowa szukać komunii z kolejnymi pokoleniami?.”30

Święto nadaje naszemu spojrzeniu na  Boga, na świat, drugiego człowieka umiejętność odnajdywania wciąż nowych wartości. Komunia z Bogiem pozwala odkrywać tajemnicę Jego Królestw tutaj na ziemi, zdąża ku afirmacji życia, która prowadzi ku nadziei przezwyciężania tego co nas wewnętrznie determinuje i niszczy. To współistnienie w Chrystusie sprawia, że „jest w człowieku życie.”31

Brat Roger przeżywa swoje święto poprzez akceptację swoich ludzkich uwarunkowań: „godzę się na moje człowieczeństwo”,32 ale i możliwości. Owo „świętowanie” może promieniować na innych. Trzeba tylko odnajdywać ludzi, którzy  poprzez  swoje życie są „świadkami święta”. Mogą to być ludzie, którzy przeszli już do historii, jak i nam współcześni – bliscy lub dalsi. Jakże byłoby wspaniale rozpoznać ich w naszych pasterzach.33 Każdy z nas mógłby sobie życzyć i wciąż sobie powtarzać:”niech twoje święto trwa bez końca”, gdyż będzie to aktualne zawsze – nawet po naszej śmierci.


7. BP
8. List z Taiz. 1992/5 s. 4
9. BP
10. List z Taiz. 1990/6 s.4
11. tamże
12. Emil. Brat z Taiz. Inny, lecz nigdy Obcy. Poznań 1993. s. 51.
13. reguła s. 12.
14. tamże, s. 61.
15. tamże, s. 5.
16. tamże, s. 7.
17. tamże, s. 46.
18. tamże, s. 55. „katolickość serca”
19. tamże, s. 10.
20. R.Schutz. Jego miłość…, s.13.
21. tamże, s. 26.
22. R.Schutz.Ten ogień nigdy nie zagaśnie. Taiz.1991.s.20.
23. R.Schutz.Jego miłość…, s.17.
24. taki jest duch błogosławieństw tzw.paradoksalnych – por.Mt 5,3-12
25. K.Spink. …Założyciel…, dz.cyt.,s.5.
26. R.Schutz. Niech twoje święto…, dz.cyt., s. 51.
27. tamże, s. 51.
28. tamże, s. 7.
29. tamże
30. tamże, s.8.
31. tamże, s. 141.
32. tamże, s. 51.