Prymas Kościoła anglikańskiego, który latem 1992 r. przed tydzień gościł w Taiz wypowiedział syntezę tego czym Wspólnota żyje:”Taiz jest przede wszystkim wspólnotą prostoty. Moje pierwsze wrażenie, to na wpół wykończone budynki. Wszystko wydaje się nietrwałe. Ale budynki nie są przeznaczone do trwania na wieki. Taiz nie jest symbolem definitywnej trwałości. Z prostotą zmierza ku temu co najistotniejsze – to jest zamierzone. To samo można powiedzieć o wspólnej modlitwie: proste śpiewy, proste modlitwy, krótkie fragmenty z Pisma św., dzięki którym wnikamy w serce Ewangelii, w serce Jezusa Chrystusa, naszego Pana. Tam znajdujemy wezwanie do prostoty. Czy życie Kościoła uczyniliśmy zbyt skomplikowanym i przysłoniliśmy osobę Chrystusa”…18 Wypowiedź ta doskonale oddaje istotę omawianego zagadnienia.
a) prostota gościnności
Wystarczy przyjechać do Taiz choćby na jeden dzień, aby mieć udział w prostocie życia Wspólnoty. Nie dezorganizuje ona ani nie ogranicza człowieka. Każdy dzień i tydzień przeżywany jest według konkretnego planu opartego na trzech filarach modlitwy: porannej, południowej i wieczornej. Wszystko na wzgórzu wydaje się dość prowizoryczne, chodzi bowiem o przeniesienie akcentu z powierzchownych wrażeń wizualnych na głębokie przeżycie spotkania z Chrystusem u źródeł wiary (idea prowizorium). Doskonała organizacja jest wręcz pierwszym wrażeniem pielgrzyma, od momentu jego przybycia na Wzgórze.
Wielotysięczne zgromadzenie, ani na chwilę nie sprawia wrażenia stada zagubionych owiec, ani też nie przypomina zdyscyplinowanych oddziałów wojskowych gnanych przez jakichś duchowych przywódców. Każdy młody człowiek obdarzany jest takim bezwarunkowym zaufaniem, że czasem onieśmiela i zadziwia. Zaufanie do drugiego człowieka jest podstawą jego wolności. Wewnętrzna dojrzałość zadecyduje o tym czy i na ile wyjedzie stąd napełniony Ewangelią. „Dążenie do pojednania i zaufania zakłada walkę w sobie samym i nie jest to droga łatwa. Nic co dalekosiężne, nic co trwałe, nie powstaje na drodze łatwizny. Duch pojednania nie jest naiwnością, ale poszerzaniem serca, bezgraniczną życzliwością i niedawaniem posłuchu podejrzliwości.”19
Zasada zaufania i wolności sprawdza się w znakomitej większości młodych pielgrzymów. Nie bez powodu odwiedziny w Taiz nazywają się Międzykontynentalną Pielgrzymką Zaufania.20 Zaufanie jest cechą zaraźliwą. Promieniuje na wszystko co się wokół dzieje. Sprawia, że wszyscy już po paru godzinach pobytu czują się tu swobodnie „jak u siebie w domu”. Taiz nie spełnia funkcji centrum pielgrzymkowego o jakimś określonym standardzie. Większość przybyłych śpi pod namiotami, część w barakach. Kuchnia działa bardzo sprawnie, jedzenie jest dobre i bardzo proste. Nie serwuje się specjalności kuchni francuskiej (na szczęście!) nie wprawia to więc nikogo w zakłopotanie.
Wszyscy spożywają posiłek pod gołym niebem (por.Dz 2,26). Reguła mówi też o posiłku: „Każdy posiłek może być chwilą, kiedy urzeczywistnia się braterska komunia (…).
Skromne pożywienie przypomina nam, że wybraliśmy drogę dzielenia się z najuboższymi.”21
Prosta gościnność uwalnia spontaniczność i życzliwość wobec osób przyjmowanych, które nie czują się poirytowane przesadną wystawnością. Młody człowiek ma wrażenie , że to on jest głównym podmiotem zainteresowania ze wzglądu na Jezusa Chrystusa.
Tymczasem Taiz uczy, że zanim otworzymy drzwi naszego domu, trzeba otworzyć natychmiast i bezwarunkowo nasze gościnne serce. Prostota nie oznacza bynajmniej rezerwy, surowości i braku wyobraźni wobec bliźnich:
„Kiedy kogoś przyjmujesz, obfitość dóbr nie sprzyja gościnności, lecz ją zubaża.
Duch święta zapanuje przy twoim stole, gdy zastawisz go z prostotą. Dzięki gotowości do dzielenia się twój dom stanie się przystanią pokoju i życzliwości.
Duch ewangelicznego ubóstwa, to także pomysłowe układanie wszystkiego w prostym pięknie stworzenia. Duch ubóstwa daleki jest od rygoryzmu.”22
W szerszym wymiarze intuicja ta otwiera się na ludzi całej ziemi. Na tym też założeniu Wspólnota opiera organizację wielkich spotkań młodych.
„Czynić Ziemię gościnną dla wszystkich, dla tych co są blisko, i dla tych co daleko, to piękna karta Ewangelii, którą masz zapisać własnym życiem.”23
Ewangeliczna gościnność opiera się na wzajemnym zaufaniu po obu stronach tych samych drzwi. Ci, którzy je otwierają zdobywają się na odwagę przyjęcia pod
swój dach obcych ludzi z którymi często z trudem mogą się porozumieć. Goście natomiast muszą zaufać szczerej i dobrej woli gospodarzy. Prowadzi to do odkrycia na nowo możliwości drzemiących we wzajemnych relacjach międzyosobowych. Każdy może zmienić swoje uprzedzenia, powierzchowne przekonanie o jakimś kraju, które ginie wobec osobistego, empirycznego ubogacenia ludzką życzliwą gościnnością.
b) „niech się raduje serce pełne prostoty”
Brat Roger pisze: Wybraliśmy drogę wielkiej prostoty. Nasze powołanie wymaga od nas, abyśmy utrzymywali się tylko z pracy naszych rąk i nie przyjmowali ani darowizn, ani rodzinnych spadków, ani upominków-niczego, zupełnie niczego.”24
Ta stara franciszkańska zasada realizowana w życiu Wspólnoty z Taiz utożsamia się z duchem Kościoła pielgrzymującego i ubogiego.
Czerpie ona swoje założenia z głębokiego źródła biblijnych wzorców personalnych. „Ubodzy Jahwe” to Izrael według Ducha, który szuka zbawienia (Symeon, Anna, Józef). Bóg kocha tych ubogich, którzy liczą tylko na Niego, natomiast Maryja, uosobienie Izraela według Ducha, z racją najwyższego ubóstwa i największej pokory będzie obiektem najbardziej niezwykłej łaski i macierzyństwa wobec Mesjasza.”25
Zasada prostego życia obejmuje formację duchową i sprawy związane z codzienną pracą. Prostota wewnętrznej postawy dopomaga w postrzeganiu samego siebie, jako istotę o nieskomplikowanej strukturze psychicznej wskazane jest unikanie psychologizowania na swój temat.26 Wyprowadza ona człowieka z zawiłych ścieżek autoanalizy, aby oczyścić swoje wnętrze na ścisłą komunię z Chrystusem, stać się dla Niego „bramą chwały” otwierającą się nie na siebie, lecz na innych i na Tego, który jest Chwałą.
„Przez bramy Chwały wyjdą i śmiertelne udręki i pieśni bez końca. Bóg odciśnie swój ślad na przerażeniach, nie będą już burzami, lecz siłą komunii.”27
W prostocie budzi się radość, która jest świadectwem i znakiem życia odnalezionego w pośrodku Ewangelii. Radość jest wskaźnikiem jej autentyczności i głębi; dowodem na to, że prostota kształtuje osobowość pogodną, zrównoważoną i przejrzystą. Przeor Wspólnoty jest tego ucieleśnionym przykładem.
„W życiu wspólnotowym występują takie momenty wielkiej radości, które rozweselają serca. Brat Roger umie cieszyć się nagle i z niczego. Umie cieszyć się bez żadnej szczególnej przyczyny.
Cieszy się, że żyje, cieszy sią widokiem twarzy swoich braci, cieszy się z tego, że podziwia to, czym oni są bracia – G.B. i że dobrze ich zna.
Nie zdarza się to codziennie, ale czasami jest to coś w rodzaju wewnętrznej pieśni, która udziela się innym.28
c) duch dziecięctwa
Ewangeliczny duch dziecięctwa jest elementem budującym Królestwo Boże )Mt 19,13-15; Mk 10,13-16 i Łk 18,15 nn). Jezus wielokrotnie posługuje się obrazem dziecka, aby w ten sposób przybliżyć i objawić sens Królestwa (Mt 11,16 Mk 9,36; 18,17). W nauczaniu Jezusa dziecko miało więc szczególne miejsce.
Dziecko jest darem Boga. Przyjęcie choćby jednego oznacza przyjęcie samego Chrystusa (Mt 18,5). Jezus obserwował zabawę dzieci, przyjmował je, brał na kolana, przytulał (Mt 18,13; Mk 10,13). Czystość , wrażliwość i bezpośredni sposób komunikowania się dziecka ze światem otaczającym i z ludźmi, kontrastuje z zawiłościami natury człowieka dorosłego.
Ewangeliczna prawda mówiąca o tym, że Bóg był dzieckiem jest najbardziej szokującym proroctwem, które stało się faktem (Iz 9,5). Królestwo Boże rozpoczyna się w sercu pełnym prostoty, jest dostępne dla każdego kto przyjmuje je sercem dziecka (Mt 18,17). Jezus swoich uczniów nazywa dziećmi (J 13,33), ponieważ każdy przez wiarę i współuczestnictwo w jego Krzyżu staje się dzieckiem Bożym i ma udział w dziedzictwie Królestwa Niebieskiego (Rz 8,16;
1J 3,1-2).
Źródłem i przyczyną dziecięctwa jest sam Duch Święty, który ożywia Kościół jako wspólnotę dzieci Bożych zrodzonych z wiary Apostołów (Ga 4,19; 1 Kor 4,14).
„Dziecięctwo Kościoła dzisiaj – to nie zasklepianie się w tęsknocie za Kościołem pierwszych wieków, ale budzenie we współczesnym Kościele ducha dziecięctwa. Jest nim przede wszystkim prostota. Jest nim także ufność serca, zadziwienie.
Dzięki niemu znikają zawiłości, przebiegłość i kompromisy. Wszystko, co przypomina stosunki urzędnicze przemienia się w urzeczywistnienie komunii. Duch dziecięctwa nie manipuluje, nie pragnie nikim zawładnąć. A Kościół nawet przygnieciony doświadczeniami nie poddaje się już smutkowi i rezygnacji.”29
Rozpoznać ducha dziecięctwa we własnym życiu to odkryć wartość prostoty, odkryć czym jest zaufanie w głębi serca, promienna radość i miłość jednocząca nas z Bogiem.
Duch dziecięctwa sprawia, że wciąż na nowo jesteśmy zadziwieni Jego miłością30. Kiedy nasza ludzka egzystencja przeżywana jest w prostocie i radości napełnia się Duchem dziecięctwa, który pozwala na poczucie spełnienia i nasycenia jego darem.
Dzieci są częstymi gośćmi na Wzgórzu Taiz. Przyjeżdżają ze swymi rodzicami. Towarzyszą dorosłym we wszystkich modlitwach, biorąc w nich czynny udział. Zawsze otaczają brata Rogera, który przed rozpoczęciem modlitwy chwilę z nimi rozmawia. Ich zadaniem jest zapalenie świeczek i rozniesienie światła do wszystkich uczestniczących w modlitwie. Wspaniałym znakiem wspólnoty modlitewnej między wszystkimi pokoleniami jest dziecko prowadzące modlitwę śpiewaną w czasie kiedy dorośli śpiewają refren (kanon z tekstem Ewangelii św.Jana 15,12). Dzieci niosą światło przed każdym bratem rozdającym Komunię Świętą na modlitwie porannej lub Eucharystii niedzielnej. Według brata Rogera dziecko jest żywym uosobieniem prostoty. Przeor z wielką powagą traktuje ich obecność na Wzgórzu.
Jest powiernikiem ich tajemnic i zmartwień. Czasami pisuje do nich listy, publikowane w poszczególnych numerach Listu z Taiz.31
W tzw. „Żółtym Domu” gdzie mieszkają bracia, obok pokoju brata Rogera znajduje się „pokój dzieci” pełen książek i zabawek. Losy dzieci wpisały się w historię początków Wspólnoty; kiedy to siostra brata Rogera Genevieve zaopiekowała się grupą 25 chłopców – sierot.
Historia czteromiesięcznej Marie-Louise przywiezionej z Kalkuty stanowi również piękną kartę w życiu Wspólnoty a przede wszystkim w życiu samego Przeora.32
Od 1992 r. w Taiz przebywają dzieci z Bośni i Hercegowiny, w których wojna poczyniła wielkie spustoszenia.
Dzieci te naznaczone są „zranioną niewinnością swojego dzieciństwa:”33
Zranienia te ukształtują później ich osobowość. Brat Roger uważa bowiem, że całe życie zależy od tego, jakie człowiek miał dzieciństwo; jeśli był to okres szczęśliwy (tak jak w jego życiu) promieniuje w wieku dojrzałym i pozwala otworzyć się na ducha dziecięctwa. Nie jest to na pewno jakiś wtórny infantylizm, nacechowany naiwnością i niefrasobliwością. Cierpienie dziecka otwiera naszą wrażliwość na ból, zranienia, chwile załamań i samotności innych.34
„Dzieci … jakież to szczęście i jaka tajemnica w naszym życiu! Któż wypowie to wszystko, co mogą one przekazać poprzez dary, o których nie wiedzą, a które złożył już w nich Duch Święty? One pomagają nam zrozumieć coś z Boga żywego przez zaufanie jakim nas obdarzają, przez słowa czy pytania z jakimi się do nas zwracają – tak nieoczekiwane, że budzą nas do życia w Bogu.”35
17. List z Taiz.1994/4. s.4.
18. List z Taiz. 1992/5. s.1.
19. R. Schutz. Modlitwa źródło.., dz. cyt. s.86.
20. zob. rozdział III, par. 2.
21. reguła s. 67
22. List na 1987 r. s.3.
23. reguła s.57.
24. R. Schutz. Modlitwa źródło…, dz. cyt., s.111
25. M. Thurian. Maryja, Matka Pana…, dz. cyt., s.72.
26. R. Schutz. Niech twoje święto…, dz. cyt., s.154.
27. tamże
28. K. Spink…. Założyciel…, dz. cyt. s.151-152.
29. R. Schutz. Jego miłość…, dz. cyt., s.109.
30. List na 1981 r. s.3.
31. List na 1985 r. s.5. i List na 1986 r. s.6.
32. K. Spink….Założyciel …, dz. cyt., s.117-118.
33. tamże, s.116.