praca z katedry teologii
Głębokie przemiany kulturowe, społeczne, spowodowane niesamowitym skokiem technicznym ostatnich lat, podniesieniem się poziomu życia jednych warstw, a co za tym idzie pogorszenie poziomu innych warstw społeczeństwa pociągnęło za sobą ogromne przemiany obyczajowe. Patrząc na nie, dostrzegamy je nie tylko w zachowaniach, czy mentalności, ale nade wszystko w sferze moralno-religijnej.
Niewątpliwie najważniejszym zjawiskiem, które stało na straży dawnego obyczaju była więź lokalna, więź społeczna. W środowisku, w którym wszyscy się znali, w którym wszyscy tworzyli zwarta grupę, wszyscy wyznawali ten sam system wartości, każde zaś odchylenie od norm moralnych było natychmiast widoczne i w odpowiedni sposób komentowane (aż po spalenie na stosie). Na straży postępowania jednostek stała presja społeczności, presja tradycyjnych więzi. Sam fakt liczenia się z opinią społeczną odgrywał przeogromną rolę i mało kto był na tyle silny psychicznie, aby postępować na przekór tej opinii. Jeśliby taka rzecz miała miejsce, wówczas i tak krążyłyby wokół danej osoby opowiadania o tym, jak to „Niebiosa karzą za takie czyny i następowałoby przypomnienie starodawnego, średniowiecznego przykładu, który byłby dydaktycznym dyskursem na temat kary za złe postępowanie. Największa jednak sankcja to kara samego Boga”[1].
Niemal wszędzie, nie tylko wśród ludności polskiej, istniał obyczaj, iż starsi rodzice mieszkali z dziećmi i byli otaczani przez ich opieką, zwłaszcza wówczas w okresie starości. Dziś każdy młody człowiek pragnie własnego przytulnego „gniazdka”, bez rodziców „na głowie”. Ma to wiele pozytywnych oddźwięków, jak poczucie samodzielności, niezależności, „bycia na swoim”, wielopokoleniowe rodziny są coraz rzadszym zjawiskiem i w konsekwencji nie mieszkania razem starszych rodziców z młodymi rodzinami, zanikła okazja do powstawania więzi pomiędzy wnukami a dziadkami. Pośpiech dnia codziennego sprawia, iż spotkania pokoleń są coraz rzadsze, nie sprzyja temu również rozproszenie krewnych po całym kraju. Brak tych więzi jest przyczyną zakłóceń przekazu tradycji następnym pokoleniom, procesu kontynuacji norm, wartości i pewnej wiedzy o przeszłości. Zakłócenie tego tradycyjnego przekazu stworzyło nową więź lokalną. „Dzięki temu krąg sąsiedzki przestaje być kręgiem bezpośredniej terytorialnej bliskości (…). stosunki przyjaźni stają się coraz bardziej ważne i istotne. Mamy (…) do czynienia ze stopniowym zarzucaniem więzów z góry determinowanych na rzecz więzów celowych, świadomie i konsekwentnie wybranych.”[2]
Ale współcześnie mieszkańcy miast i wiosek dotkniętych przez ostatnią powódź, ze smutkiem wspominają dawne „obowiązkowe”, wręcz nakazowe, zwyczaje niesienia pomocy właśnie powodzianom, ludziom, którym ogień strawił dobytek, czy rodzinie, którą dotknęło wielkie nieszczęście, Ten obyczaj, wynikający bezpośrednio z najbliższej więzi sąsiedzkiej, nie mógł zapuścić korzeni w betonowych blokach zamieszkanych przez anonimową społeczność.
[1] Za: Życie po polsku, czyli o przemianach obyczaju w drugiej połowie XX wieku, red. Bronisław Gołębiowski, Społeczne Stowarzyszenie Prasoznawcze STOPKA, Łomża 1998, s.21.
[2] Życie po polsku, czyli o przemianach obyczaju w drugiej połowie XX wieku, red. Bronisław Gołębiowski, Społeczne Stowarzyszenie Prasoznawcze STOPKA, Łomża 1998, s.22.